Setka biegaczy, od świetnych zawodników po dzieci, uczestniczyła w biegu Destroyer Race Niszczycielski „Muflon” KSS Bartnica w Rybnicy Leśnej.
Niech słowo „niszczycielski” nikogo tu nie zmyli – oddaje tylko w żartobliwy sposób to, z czym musieli zmierzyć się zawodnicy. Licząca 12 kilometrów, niełatwa górska trasa biegu była bowiem dodatkowo „naszpikowana” różnymi przeszkodami. Ale było malowniczo – start i metę zlokalizowano na stoku narciarskim Muflon, obok zabytkowego schroniska Andrzejówka, a trasa wiodła przez Park Krajobrazowy Sudetów Wałbrzyskich. Widowiskowa impreza odbyła się pod egidą organizacji OCR Polska, czyli Stowarzyszenia Biegów Przeszkodowych, zrzeszonych w europejskiej organizacji Alliance of European OCR Associations. Jednym z darczyńców biegu były Kopalnie Surowców Skalnych w Bartnicy (KSS Bartnica).
Wstań z kanapy, idź do lasu
– Jesteśmy grupą miłośników biegów przeszkodowych, którym „normalne” bieganie przestało wystarczać. I teraz zachęcamy do takiej formy aktywności wszystkich: i dzieci, i panie, i nawet tych, którzy lubią spędzać czas na kanapie. Nieprawdą jest bowiem, że biegi przeszkodowe są tylko dla wybranych. Poziomy trudności są tak różne, że każdy znajdzie coś dla siebie – mówi Andrzej Piotrowski, prezes Stowarzyszenia Promowania Sportu i Rekreacji Yin Yang w Wałbrzychu, które zorganizowało bieg Destroyer Race Niszczycielski „Muflon” – KSS Bartnica.
Co ciekawe, lokalna grupa zapaleńców biegów przeszkodowych tak wyspecjalizowała się w budowaniu autorskich przeszkód: ścianek, zasieków, konstrukcji m.in. z lin, łańcuchów, opon czy rur, że to właśnie „ich” przeszkody pokonują zawodnicy wielu liczących się w kraju biegów, a nawet Mistrzostw Polski czy Mistrzostw Europy. Ale też forsują je dzieci, panie, osoby mniej sprawne, ponieważ przeszkody są dostosowywane do wieku, umiejętności i możliwości.
Najlepsza przygoda i frajda
– Dla mnie, uczestnika biegu fakt, że mogłem zmierzyć się z przeszkodami skonstruowanymi przez tak liczącego się organizatora, był bardzo emocjonujący. Te zawody były w ogóle super zorganizowane, profesjonalne, pełne adrenaliny. I do tego piękne widoki gór – mówi Michał Michalak, zdobywca II miejsca w kategorii Elite. Czyli tej, gdzie biegacze muszą pokonać wszystkie znajdujące się na trasie przeszkody samodzielnie. Ale inną, o wiele łatwiejszą kategorią, jest np. Open. – W tej kategorii, w pokonywaniu przeszkód mogą zawodnikowi pomagać inni. To więc wspaniała, wspólna zabawa, frajda, naprawdę każdy powinien spróbować takiej formy aktywności na powietrzu – podkreśla Michał Michalak. Zgadza się z nim Julia Maciuszek, zwyciężczyni kategorii Elite wśród kobiet. – Biegi przeszkodowe to wspaniała przygoda! Kiedyś biegałam „normalnie”, ale bieganie po asfalcie stało się po prostu nudne. Treningi z przeszkodami dają adrenalinę, radość, możliwość pokonywania własnych słabości, bez względu na płeć, wiek itp. – podkreśla zwyciężczyni. Jako ciekawostkę dodajmy, że Julia Maciuszek znana jest widzom telewizji, wzięła m.in. udział w polsatowskim programie „Wyspa przetrwania”.