RDOŚ wydała pozytywne postanowienie dla kontynuacji wydobycia melafiru w Rybnicy Leśnej przez spółkę Kopalnie Surowców Skalnych w Bartnicy. Wywiad z Jakubem Madejem, prezesem KSS Bartnica.
Jak Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska we Wrocławiu uzasadnił postanowienie?
– Mówiąc najogólniej uznał, że kontynuacja wydobycia melafiru w Rybnicy Leśnej przez naszą spółkę nie powinna znacząco wpływać na środowisko przyrodnicze, w tym na obszar Natura 2000, na terenie którego usytuowana jest Kopalnia Melafiru. Dodam, że kopalnia znajduje się także w otulinie parku krajobrazowego. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska, wydając pozytywną dla nas decyzję, obwarował ją więc różnymi warunkami, które musimy wypełniać, ale to dla nas nie nowość. Ze względu na położenie od lat musimy przecież przestrzegać bardzo wyśrubowanych norm związanych z ochroną środowiska. Niektórzy ekolodzy sprzeciwiają się kopalni, ale powołam się na słowa wrocławskiego przyrodnika Andrzeja Ruszlewicza, który w jednym z wywiadów podkreślił, że złoża surowców skalnych na Dolnym Śląsku są tak dobre, że gdyby kopalnia w Rybnicy Leśnej przestała istnieć, to zapewne szybko powstałyby tu inne kopalnie. A to wiązałoby się z kolejnymi ingerencjami w środowisko. Dlatego korzystniejsze dla przyrody jest utrzymanie odpowiedzialnego wydobycia w miejscu, w którym trwa ono od 100 lat, niż otwieranie nowych złóż. Myślę, że to też był jeden z argumentów, który RDOŚ wziął pod uwagę wydając przychylne nam postanowienie.
Czy to otwiera kopalni drogę do nowej koncesji?
– Jest bardzo ważnym rozstrzygnięciem w naszych staraniach o nową koncesję. Tym bardziej, że RDOŚ już po raz drugi wydał przychylną nam opinię. Po raz pierwszy stało się to w 2014 r. Wówczas pozytywną decyzją środowiskową dla kopalni wydał też ówczesny burmistrz Mieroszowa. Jednak z przyczyn proceduralnych Samorządowe Kolegium Odwoławcze zwróciło sprawę do ponownego rozpatrzenia. I teraz RDOŚ powtórzył przychylne nam stanowisko. Jednak to nie kończy batalii. Ostatnie słowo należy do burmistrza Mieroszowa. Wierzymy, że też podejmie dobrą dla nas i gminy decyzję. Zamknięcie kopalni oznaczałoby utratę zatrudnienia przez pracowników i podwykonawców – to w sumie ok. 150 osób, a w przemyśle ciężkim utratę jednego miejsca pracy mnoży się nawet razy siedem, bo przekłada się na całe rodziny. Poza tym podatki, opłaty eksploatacyjne i inne, które wnosimy do budżetu gminy, sięgają rocznie nawet 2 mln zł. Wspieramy też rozwój gminy – współfinansujemy remonty dróg, przekazujemy darowizny, wspieramy wydarzenia sportowe, kulturalne itp.
Jeśli decyzja burmistrza będzie dla kopalni korzystna, to co znajdzie się we wniosku o koncesję? Krążą pogłoski, że zamierzacie rozebrać kolejne góry.
– Po raz kolejny prostuję: nic takiego się nie zdarzy. W nowej koncesji będziemy wnioskować o pozwolenie na wydobycie na obszarze, który jest użytkowany przez kopalnię, przeznaczony do tego celu i wylesiony. Nie planujemy żadnej ingerencji w nowe obszary zielone.